Gogoro to producent skuterów elektrycznych, rozwijany przez byłego menedżera firmy HTC (producent telefonów). I to rozwijany już od początku istnienia z rozmachem – dzięki inwestorom Gogoro pozyskało już na starcie setki milionów dolarów wsparcia, co skróciło czas pomiędzy projektem a produktem gotowym do drogi.
Pierwsze skutery pojawiły się w Tajpej kilka miesięcy temu. Rynek europejski będzie zdobywany już w tym roku, Gogoro startuje w Holandii, a konkretnie w Amsterdamie. Zapewne nie jest to przypadek – Holandia od zawsze kojarzona jest z jednośladami i jest miastem wręcz idealnie pod skutery przygotowanym, z ogromną liczbą osób używających rowerów do codziennego transportu po mieście.
Media często nazywają Gogoro „Teślą wśród skuterów” za sprawą polityki firmy i misji – Gogoro przedstawiane jest jako firma „smart energy” i „smart city”. Nie ma zamiaru ograniczać się tylko i wyłącznie do środków transportu.
Pomysł Gogoro opiera się na szybkiej wymianie baterii w skuterze podczas wizyty w stacji ładowania. Stacje o nazwie GoStation usytuowane są przy stacjach benzynowych, sklepach, kawiarniach, uczelniach, a ich sieć ma być na tyle gęsta, by użytkownik mógł bez przeszkód trafić do takiego punktu, gdy tylko zacznie brakować energii w jego skuterze. Obecnie w Tajpej funkcjonuje ponad 80 stacji, kolejne stacje są w fazie tworzenia.
Ile czasu potrzeba na wymianę baterii? Użytkownicy mówią o niespełna minucie. Po dojechaniu do stacji wymiany wystarczy wyjąć dwie puste baterie, umieścić je w specjalnych uchwytach stacji ładowania, a naładowane baterie zostaną nam „podane”. Wkładamy je do skutera i operacja wymiany zakończona. Bez czekania na ładowanie czy obsługę stacji.
Skuter Gogoro to maszyna naszpikowana elektroniką, przeróżnymi czujnikami, która „uczy się” swojego właściciela. Obecnie wszystko jest smart, więc taki skuter wpisuje się w obecne trendy i jest idealnym środkiem transportu dla młodego, nowoczesnego pokolenia. SmartScooter (nazwa pojazdu) jest zwrotny, szybki i zapewnia zasięg 100 km przy jeździe z prędkością 40 km/h na zestawie składającym się z 2 baterii. Prędkość maksymalna to ponad 90 km/h, przyspieszenie do prędkości 50 km/h trwa 4,2 sekundy. Jest nawet aplikacja do pobrania na telefon, przedstawiająca dane otrzymywane z naszego pojazdu.
Pomysł idealny? Na pewno bliski ideałowi – skuter nie musi być podpinany do sieci, ładowanie baterii nie trwa kilka godzin, nie zanieczyszcza powietrza i ma niski poziom hałasu. Jako taki produkt firma przedstawia skuter władzom miast, przekonując je do wspierania swojego pomysłu.
Ile to kosztuje? Skuter to wydatek ponad od 2,7 do 4 tysięcy dolarów. Przypominam, że mowa o skuterze, nowoczesnym, ale jednak skuterze. Ale uwaga – właściciel w cenie ma zawarte roczne ubezpieczenie od kradzieży, dwa lata serwisowania oraz, co chyba najważniejsze, dwa lata darmowej wymiany baterii. Czyli przez 24 miesiące można jeździć za darmo. Media podają, że w kilka miesięcy sprzedano ponad 2 tysiące SmartScooterów.
Czy i kiedy możemy liczyć na takie rozwiązania w Polsce? Czy kolejne pojazdy elektryczne to odpowiedź na „spalinowy” przewóz osób?